Tag: zastrzyk na wzmocnienie

Czego pogotowie NIE zrobi

Pracując już kilka ładnych lat niejedno w życiu widziałem. Niestety dość powszechne jest traktowanie pogotowia ratunkowego jak „przychodni na kółkach”.

Do lekarza rodzinnego to trzeba się dostać, a czasem jest daleko, a do tego zimno, pada, no i te kolejki… O ile łatwiej jest wezwać pogotowie, bo przecież nikomu (albo prawie nikomu) nie odmówi. Do tego dobry bajer, to nawet na sygnale przyjedziemy… Takie są niestety nasze realia.

Stąd też, aby nie było zdziwienia, dla tych, co jeszcze nie wiedzą poniżej kilka informacji o tym, czego zespół ratownictwa medycznego nie zrobi:

  • nie wystawiamy recept („jak to nie? przecież się leki skończyły!”)
  • nie wystawiamy skierowań do specjalisty
  • nie umyjemy chorego („no a kto ma to zrobić?”)
  • nie nakarmimy chorego („bo on/ona nie chce jeść”)
  • nie mamy zastrzyku/kroplówki na wzmocnienie (pisałem o tym wcześniej)
  • nie wchodzimy w kompetencje lekarzy rodzinnych („no ale te leki nie działają”)
  • nie mamy pavulonu (i chyba nigdy nie mieliśmy).

 

To tak z „grubsza”, bo fantazja niektórych pacjentów nie zna granic…

I możecie Drodzy Pacjenci nas straszyć, grozić, obiecywać (tak, tak, wiem, że każdy gdzieś kogoś zna), ale my zajmujemy się ratownictwem, a nie opieką długoterminową czy ustawianiem leczenia.

 

P.S. Zwierząt nie ratujemy.


Pogotowiane opowieści – „zastrzyk na wzmocnienie“

Tym razem nie będzie odniesienia do konkretnej sytuacji, ale do pewnego mitu.

Wśród naszych pacjentów często trafiają się osoby przewlekle chore, czasem będące już u kresu swojego życia. Każdy z nas zna wiele takich przypadków.

Śmierć jest nieunikniona, prędzej, czy później czeka każdego z nas, różne są tylko okoliczności, w jakich żegnamy się z tym światem. Niektórzy nagle i w młodym wieku, inni odchodzą w ciszy i spokoju…

W takich sytuacjach rodzina chorego (oczywiście nie mam na myśli patologii) chce zrobić wszystko, żeby to życie przedłużyć. Czasem niestety przedłużając cierpienie chorego, ale o tym będzie innym razem.

Często się więc zdarza, że rodzina prosi nas o podanie „zastrzyku na wzmocnienie“, „kroplówki na wzmocnienie“, która w jakiś cudowny sposób ma tegoż chorego podratować. Co gorsza, rodziny często powołują się na lekarza rodzinnego, lub innego specjalistę, który miał zasugerować wezwanie pogotowia „żeby podłączyło kroplówkę“. Ciężko zweryfikować, czy tak było naprawdę, więc pozostawię to bez komentarza. Niestety czegoś takiego nie ma. Nie ma, bo gdyby było, to sami byśmy to stosowali… Któż z nas nie chce być „mocny“?

W pewnych stanach możemy jedynie złagodzić cierpienie przez podanie leków przeciwbólowych (których mamy ograniczoną ilość), ale to pomaga jedynie doraźnie i na krótki czas. Nie można więc oczekiwać cudów od pogotowia.

Nikt z nas nie odmawia chorym pomocy, ale w obecnych czasach osoby przewlekle chore mogą liczyć na pomoc specjalistycznych poradni, gdzie fachowcy dobierają tak leki, żeby choremu jak najbardziej ulżyć w cierpieniu i poprawić jego komfort życia. Z pewnością znają oni na tym o wiele, wiele lepiej niż zespoły ratownictwa medycznego, więc sugeruję przede wszystkim tam szukać pomocy.


motocyklisci kalisz gremium kalisz
  • Kategorie

  • Archiwum

  • Zapraszam na Facebooka :-)

  • Moje filmy

    Śnieżka
    Śnieżka
    X Mistrzostwa Polski
    X Mistrzostwa Polski
    Rowerowo...
    Rowerowo...
    Pieszy. No przecież na pasach jest, nie?
    Pieszy. No przecież na pasach jest, nie?
  • © 2011 Jakub Rychlik. Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione. Autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za szkody mogące wyniknąć z niewłaściwego zastosowania prezentowanej na stronie www.jakubrychlik.pl wiedzy w praktyce.
    Motyw iDream: Templates Next , tłumaczenie: WordpressPL | Działa na WP