fot. Mariusz Jankowski

Poszkodowany powinien siedzieć, lub znajdować się w pozycji półsiedzącej. Pochyl („pochyl“, a więc do przodu!) poszkodowanego, każ mu wydmuchać nos, a następnie zacisnąć skrzydełka nosa. Poszkodowany powinien oddychać przez usta i odpluwać spływającą po tylnej ścianie gardła krew. Na czoło, kark, okolicę nosa warto przyłożyć chłodny kompres (np. ręcznik zmoczony zimną wodą).

Poszkodowany powinien trzymać zaciśnięte skrzydełka nosa przez ok. 7 – 10 minut (z zegarkiem w ręku!). Nie ma żadnego „sprawdzania“, bo „może już nie leci“. Trzymamy i koniec! Chyba, że dzieje się coś, co zmusi nas do podjęcia innych działań.

Krwawienie z nosa najczęściej ustaje po ok. 5 – 10 minutach, pod warunkiem, że damy szansę zadziałania naturalnym reakcjom obronnym naszego organizmu (zwężenie naczyń, wykrzepianie).

Nie wolno odchylać głowy (czyli do tyłu), ponieważ może  to powodować połykanie krwi, która ma właściwości prowokujące wymioty. Wymioty spowodują wzrost ciśnienia krwi (pośrednio oczywiście), a to spowoduje nasilenie krwawienia… I tak w kółko.