Jak ten czas leci? Dziesięć lat temu zaczęła się moja przygoda z ratownictwem medycznym. Dokładnie 1 sierpnia 2003 roku rozpocząłem pracę w Pogotowiu Ratunkowym w Kaliszu.  Mniej więcej w tym samym czasie miała początek moja szkoleniowa przygoda. Rocznice, szczególnie te okrągłe skłaniają do refleksji, więc postanowiłem się nimi z Wami podzielić.

Przez te dziesięć lat w polskim ratownictwie medycznym zaszło wiele pozytywnych zmian. Jedna z ważniejszych nastąpiła w 2006 roku, kiedy to po wielu latach w końcu podjęto pracę nad nowym projektem ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Nowa ustawa zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 2007 roku i wprowadziła znaczne zmiany w funkcjonowaniu ratownictwa medycznego w Polsce.

Jedną z bardziej zauważalnych (choć oczywiście nie jedynych) zmian było wprowadzenie nowego podziału karetek na „specjalistyczne” (w składzie z lekarzem) i „podstawowe” (w składzie bez lekarza). Wiązało się to również z określeniem czynności, które ratownik medyczny i pielęgniarka mogą wykonywać samodzielnie (czytaj). Z pewnością wpłynęło to również na wzrost prestiżu tychże zawodów. Ratownik medyczny przestał być tylko i wyłącznie „noszowym”, a pielęgniarka „miłościwie noszącą ambu mistrzynią od wkłuć”. Pojawiła się oczywiście masa przeciwników nowego podziału i zespołów „podstawowych”. Rzesza „ekspertów” (którzy nigdy w karetce nie siedzieli) przestrzegała przed negatywnymi skutkami zmian. Karetki „podstawowe” stanowią obecnie około 50% wszystkich zespołów ratownictwa medycznego, a ratownicy medyczni i pielęgniarki zastąpili lekarzy w karetkach. Widać konflikt interesów, prawda? Jednego roku lobby profesorsko – eksperckie podjęło próbę ograniczenia kompetencji zespołów „P”, z marnym na szczęście skutkiem. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.

Samodzielna praca i zwiększony (albo inaczej: w końcu określony) zakres kompetencji ratowników medycznych i pielęgniarek wiąże się oczywiście z większą odpowiedzialnością, co zmusza (przynajmniej tych myślących i świadomych) do ciągłego kształcenia.

Polskie ratownictwo medyczne nie jest oczywiście doskonałe, ciągle ewoluuje i czeka je jeszcze zmian oraz ciężkiej pracy. Jednak porównując nasz system z  działaniem służb ratunkowych w innych krajach naprawdę nie jest źle. Postaram się o tym napisać innych razem.

Zmiany nastąpiły oczywiście i w kaliskim pogotowiu. Wysłużone karetki zostały stopniowo zastąpione przez nowsze modele. Pożegnaliśmy się z wiekowym Mercedesem pieszczotliwie nazywanym przez nas „Babcią”, czy „papieską erką” (ambulans, który  kaliskie pogotowie otrzymało przed wizytą Jana Pawła II w Kaliszu, w 1997 roku), na zasłużoną emeryturę przeszły także transportowe Polonezy. Z biegiem lat pojawiały się nowe ambulanse, nowy sprzęt i nowi ludzie. Dziś Pogotowie Ratunkowe w Kaliszu już nie istnieje. Decyzją Sejmiku Województwa Wielkopolskiego zostało włączone w struktury Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu. Dobrze to, czy źle – jak zwykle czas pokaże. Zmienia się również siedziba naszego pogotowia. Aktualnie trwa przeprowadzka z ul. Nowy Świat 35, na ul. Poznańską 79 (pawilony po medycynie pracy), a docelowo poszczególne karetki mają być rozlokowane na terenie Kalisza.

Nie zmieniło się jedno: oczekiwania pacjentów. W tym kraju każdemu wszystko się należy! Więc nadal (mimo upływu lat, nowej ustawy, postępu, rozwoju i tak dalej) około 70 – 80% wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego to wyjazdy nieuzasadnione, lub co najmniej kontrowersyjne co wykazała chociażby niedawna kontrola Najwyższej Izby Kontroli.

032Ja również się zmieniłem. Jestem przede wszystkim o dziesięć lat starszy, bogatszy o przeróżne doświadczenia życiowe i zawodowe. Staram się jednak dalej rzetelnie wykonywać swoją pracę i nieść kaganek oświaty.

Jak już wiecie – udało mi się połączyć chęć ratowania ludzkiego życia oraz wiedzę w tym zakresie połączyłem z zamiłowaniem do uczenia ludzi i tak zrodziła się historia szkoleń, którymi zajmuję się już od 10 lat.

Wiedzę w tym zakresie zdobyłem na studiach oraz licznych kursach związanych z ratownictwem medycznym, w których nieustannie uczestniczę, wychodząc z założenia, że tylko ciągły rozwój i doświadczenie pozwalają nam sprostać pojawiającym się, nowym wyzwaniom.